Autor |
Wiadomość |
reni33 |
Wysłany: Sob 5:48, 29 Lip 2006 Temat postu: |
|
Siedzi dwoch kolesiow w kinie, a przed nimi taki wielki, lysy drechol, grube karczycho, zloty kajdan na szyi - z dziewczyna siedzi. Jeden z tych kolesi mowi do drugiego:
-Stary, zaloze sie o 50 zeta, ze nie klepniesz lysego w glace.
-No dobra, w sumie co mi szkodzi - mysli ten drugi i klepie lysego w glace. Lysy sie odwaraca, a koles:
-Krzychu, to ty? A nieee....to przepraszam.
Lysy:
-Zaden Krzychu, ku*wa, dotknij mnie jeszcze raz to cie j*bne i sie odwraca. Na to pierwszy koles do drugiego:
-Stary, swietnie to rozegrales, ale ide z toba o 200 zeta, ze go drugi raz nie klepniesz.
-No dobra, w sumie co mi szkodzi - mysli sobie ten drugi i pac lysego w glace.
Lysy zjezony sie odwraca, a koles:
-Krzychu, no kurcze, 8 lat w podstawowce, ze 3 lata w jednej lawce przesiedzielismy, Krzychu, no nie pamietasz mnie?
Lysy:
-k*urwa, nie bylem w zadnej podstawowce, zaraz ci tak przypie*dole, ze sie nie pozbierasz!
Zaczyna sie podnosic, zeby wylutowac kolesiowi, ale dziewczyna lapie go za rekaw i mowi:
-No daj spokoj, Jozek, film jest, a ty bedziesz jakiegos cieniasa bil, chodz do pierwszego rzedu i ogladajmy.
Lysy niezadowolony idzie z dziewczyną do pierwszego rzędu, siadają.
Pierwszy koles znowu do drugiego:
-Stary, naprawde jestem pod wrazeniem, niezle to wymysliles, ale ide o 1000 zeta, ze go trzeci raz nie klepniesz.
-No dobra, w sumie co mi szkodzi - mysli ten drugi. Ida do drugiego rzedu, siadaja za lysym i koles wali lysego w leb. Lysy sie odwraca, na maksa napiety, a koles:
-Krzysiu, to ja tam na gorze jakiegos lysego w glace napie*dalam, a ty tu w pierwszym rzedzie siedzisz! |
|
|
Darzamat |
Wysłany: Pią 16:11, 28 Lip 2006 Temat postu: |
|
Dwóch mężczyzn rozmawia ze sobą:
- Ty! Walisz czasami żonę w tą drugą dziurkę?
- A po co? Żeby mi w ciążę zaszła? |
|
|
reni33 |
Wysłany: Pią 10:27, 21 Lip 2006 Temat postu: |
|
Franek chleje wódę z Jankiem u niego w domu. Patrzy, a na ścianie wisi
metalowa miednica. Pyta Janka:
- A co to jest?
Janek na to:
- Zegar z kukułką.
- Co Ty gadasz, jak to działa? - pyta Franek. Na to Janek bierze pałę
bejsbolową i jjjjak nie walnie w tę michę! Micha drży, okrutnie hałasując. W tym momencie zza ściany ktoś krzyczy:
- Ku-ku-kurwa, wpół do czwartej rano jest! |
|
|
reni33 |
Wysłany: Czw 6:52, 20 Lip 2006 Temat postu: |
|
Żona przychodzi do domu i szczebiota do męża:
- Wiesz? Dzisiaj mi sie poszczęścilo! Ide obok zsypu na śmieci, patrze a tam para nowych pantofelków stoi. A jakie piękne!
Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż:
- Taaa... Poszczęścilo Ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
- Sluchaj, ide do domu, a u nas na podjezdzie, na żywoplocie, futro z norek wisi. Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż kręci glową z podziwem:
- Szczęściara z Ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkladam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciagam bokserki, przymierzam - i kurwa nie mój rozmiar
|
|
|
reni33 |
Wysłany: Śro 6:48, 19 Lip 2006 Temat postu: |
|
Koniec roku szkolnego. Pod wieczór matka zagląda do pokoju córeczki i znajduje na łóżku następujący liścik:
Droga Mamo!
Nareszcie koniec szkoły. Dla mnie już na zawsze. Jestem od dawna zakochana i postanowiliśmy z moim chłopakiem wreszcie "się urwać".
Wiem, że Tobie się to nie spodoba, ale on jest taki słodki! Te jego tatuaże i piercing na każdym kawałku ciała...A ten jego motocykl! Ali ( tak nazywa się mój miły) twierdzi, że jazda na nim w kasku to grzech. Ali jest kompletnie na moim punkcie zwariowany. Mówi, że go uratowałam, bo ten alkohol by go w końcu zabił...
Aha, i najważniejsze. Będziesz miała wnuka! Tak się cieszę! Kolega Alego ma gdzieś w lesie drewnianą chatkę. Trzeba ją wyremontować i nie ma w niej światła ani wody, ale to będzie nasz nowy dom.
Nie martw się! Będziemy mieli z czego żyć. Ali ma kapitalny pomysł. Będziemy uprawiać marihuanę i sprzedawać ją w mieście. Ma być z tego spro forsy. Tak się cieszę! I nie martw się proszę. Wkrótce będę miała 14 lat i naprawdę mogę na siebie sama uważać. Mam tylko nadzieję, że szybko pojawi się ta szczepionka przeciwko AIDS. Alemu bardzo by to pomogło...
Twoja ukochana córeczka.
P.S.
Wszystko bzdura! Jestem u Krychy i oglądamy telewizję.
Chciałam Ci tylko uświadomić, że są gorsze rzeczy niż to świadectwo, które znajdziesz na nocnym stoliku...
Buziaczki!
|
|
|
Natalia |
Wysłany: Wto 19:43, 18 Lip 2006 Temat postu: |
|
Pewna kobieta chciała kupić węgorza w sklepie, ale nie może się zdecydować. Mówi, że wszystkie takie małe, obmacuje je podejrzliwie i ugniata... Na to sprzedawczyni:
- Proszę pani! Węgorzyki nie kutasiki - w ręku nie urosną! |
|
|
Natalia |
Wysłany: Wto 19:41, 18 Lip 2006 Temat postu: |
|
Facet wraca w nocy do domu. Z kieszeni wystaje mu wejściówka do agencji towarzyskiej. Żona w płacz
- Czemu ty mi to robisz? Dbam o dom, gotuję sprzątam, dzieciakami się zajmuje. Czemu Ty chodzisz na te dziwki?
- Kochanie wiesz... jak ja z nimi uprawiam sex, to one tak fajnie jęczą, a Ty nie.
- No a gdybym ja jęczała to nie chodziłbyś do tego burdelu?
- No wtedy nie!
No więc wieczorem zaczyna się gra wstępna - maż żonę całuje a ta odrywa usta od jego ust i pyta:
- Mam już jęczeć?
- NIE- poczekaj.
Facet schodzi do parteru - napalony już jak nie wiem, co...
- MAM JUŻ JĘCZEĆ?
- NIEE poczekaj!
Kochają się wreszcie, klient dochodzi i szepcze:
- No teraz... jęcz... jęcz!
- Na życie mi brakuje, znów za gaz podnieśli, Marek ma dwoje z fizyki, Jola nie ma butów, nie wiem co mam jutro kupić na obiad ... |
|
|
Natalia |
Wysłany: Nie 17:42, 16 Lip 2006 Temat postu: |
|
Na lekcji religii ksiądz pyta dzieci:
- Proszę powiedzieć, co wasi rodzice robią
pierwsze po rannym przebudzeniu?
- Mój tata rano jak wstanie to idzie do łazienki i sika do wiadra ze słychać na cale mieszkanie, bo my biedni jesteśmy i nie mamy ładnej łazienki! - mówi pierwsze dziecko.
- Nie, nie, może ktoś inny! - mówi ksiądz.
- Mój tata jak idzie do ubikacji to nic nie słychać, bo my mamy bardzo ładna łazienkę z muszla klozetowa, z kafelkami i z wanną! - mówi inne dziecko.
- Nie, nie, nie, nie! Powiedzcie mi, co powinien zrobić prawdziwy katolik po przebudzeniu! - błaga ksiądz.
Na to wstaje trzecie dziecko:
- Mój tata pierwsze jak wstanie to klęka przed łóżkiem....
- Świetnie o to chodzi - przerywa ksiądz-
Dalej proszę, a pozostałe dzieci niech słuchają!
- ... No to, jak tata wstanie to klęka przed łóżkiem, nachyla się ... i wyciąga słomę z dupy, bo my taki siennik mamy. |
|
|
Natalia |
Wysłany: Nie 17:39, 16 Lip 2006 Temat postu: |
|
Facet rżnie faceta
-ale ty masz zajebiście ciasną dziur !!
-bo ja księże arcybiskupie jestem dopiero na pierwszym roku
:D |
|
|
3DH |
Wysłany: Nie 17:32, 16 Lip 2006 Temat postu: |
|
Młody ksiadz po święceniach kapłańskich przychodzi na parafię i zaczyna spowiadać: podchodzi jedna niewiasta, potem druga, podchodzi trzecia.
- Proszę ksiedza zgrzeszyłam.....
- Jak córko??
- Wzięłam w usta.....
Młody ksiądz nie wiedział jaką pokutę zadać, więc mówi:
- Proszę poczekać, spytam proboszca jaka jest za to pokuta.
Biegnie, biegnie. Po drodze spotyka ministranta:
- Ty, ministrant, co proboszcz daje za "ciągnięcie druta"?
- Nie wiem, ja dostałem Snickersa. |
|
|
Natalia |
Wysłany: Nie 17:30, 16 Lip 2006 Temat postu: |
|
:D to za kare napisalam jako gosc nie zalogowawszy sie :D |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 17:28, 16 Lip 2006 Temat postu: o ksiezach |
|
Poszedł ksiądz na ryby, złowił jedną taką bardzo bardzo dużą. I idzie zadowolony po drodze spotyka rybaka
- o widze ksiądz niezłego skurwysyna złowił ....
Ksiądz na to:
- co to za słownictwo?!
- Niech się ksiądz nie przejmuje on sie tak nazywa
No to ksiądz zadowolony idzie dalej. Doszedł do plebani i spotkał siostrę zakonną
- Niech siostra patrzy jakiego pięknego Skurwysyna złowiłem - cieszy sieę ksiądz
- co to za słownistwo prosze ksidza- zgorszyła sie siostra
- niech sie siostara nie boi on sie tak nazywa, niech go siostra zaniesie do kucharki zeby go przygotowała bo dzisiaj przyjedzie do nas biskup
No więc kucharka idzie do kuchnii
- niech pani przygotuje tego skurwysyna - mówi do kucharki
- co to za słownictwo?!
- niech sie pani nie przejmuje on sie tak nawywa
Kucharka przygotowała rybe i mówi do lokaja
- zanieś tego skurwysyna do stołu
- co to za słownistwo?!
- nie przejmuj sie on sie tak nazywa
Lokaj zanosi rybe do stłu gdzie juz siedział gość (biskup)
- przyniosłem skurwysyna
a ksiądz na to:
- a ja tego skurwysyna złowiłem
siostra zakonna:
- a ja tego skurwysyna zanioslam do kucharki
a kucharka;
- no a ja tego skurwysyna upiekłam
Na to biskup wyciąga z teczki flaszkę wódki stawie na stole i mówi:
- no kurwa widze sami swoi.... |
|
|
Natalia |
|
|
Sanrays |
Wysłany: Czw 13:30, 02 Mar 2006 Temat postu: |
|
Przychodzi Jasiu do domu i mówi:
- Dziadku dziś na lekcji pani powiedziała ze mamy posadzić ogródek.
Dziadek posadził ogródek
- Dziadku my go mamy nazwać!!!
- Idź do sklepu i pierwsze słowo jakie usłyszysz, tak będzie się nazywal twój ogródek.
Jasiu szedł do sklepu, pierwsze słowo jakie usłyszał to KALESONY. Następnego dnia przychodzi Jasiu do szkoły i pani kazała pochwalić się tym ogródkiem.
Jasiu rzekł:
- Proszę pani, w kalesonach urosła mi taaaaaaka Marchewka |
|
|
Sanrays |
Wysłany: Czw 13:29, 02 Mar 2006 Temat postu: |
|
W II-iej klasie pani zadala dzieciom napisanie wypracowania, które bedzie
zawierac slowa "zapewne" i "gdyz". Jedna dziewczynka napisala:
- "Zapewne jutro bedą goscie, gdyz mama ugotowala duzo zupy".
Druga:
-"Zapewne jutro bedzie ladna pogoda, gdyz w nocy bylo duzo gwiazd".
Teraz kolej na Jasia:
- "Idzie droga stara Marysiakowa i niesie pod pacha New York Times"a"...
- A gdzie "zapewne i gdyz?" pyta nauczycielka.
"Zapewne idzie srac, gdyz nie zna angielskiego..." - dokonczyl Jasio |
|
|